Translate

czwartek, 22 maja 2014

"Motylki" w brzuchu?



          Brzusio coraz większy co oznacza, że dzidzia też rośnie. Z całą pewnością zaczyna coraz bardziej przypominać małego człowieczka. Coraz bardziej też intryguje mnie jak też to moje maleństwo będzie wyglądało no i jakiej w ogóle jest płci. Na razie jednak nie jest mi dane poznać ani jednego ani drugiego. Wielkimi krokami zbliża się natomiast czas, kiedy to nasze maleństwo zacznie dawać znać o sobie poprzez swoje ruchy. Tylko skąd wiedzieć, że to właśnie dziecko a nie np. gazy? No właśnie. Z racji faktu, że to moja pierwsza ciąża nie miałam pojęcia czego powinnam się spodziewać. Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Jakie to też może być uczucie, kiedy ktoś od środka daje znać o sobie kopniakami. Czy będzie bolało? Zaciekawiona zaczęłam szukać informacji w sieci. Przeczytałam kilka, a nawet kilkanaście artykułów i każdy porównywał ruchy dziecka do tzw. "motylków" w brzuchu. Hmmm. Ok, w takim razie czekamy na motylki...przecież one na pewno nie będą bolały.
Czekamy...
Czekamy....
Coś się dzieje....ale czy to na pewno dzidzia. A może tylko coś zjadłam co teraz układa się w brzuchu. Pewności  100 % nie mam czy kiedyś nie pomyliłam gazów z ruchami i odwrotnie (zwłaszcza w początkowym etapie ruchów). No ale kto to może wiedzieć. 

         Mimo wszystko w końcu stało się. To nie mogło być nic innego jak moja kruszyna. 21 tydzień ciąży. Po męczącym dniu układam się grzecznie do łóżka, by zapaść w głęboki sen, a tu a kuku. Czuję małe, delikatne jakby pukanie od środka. Raz. Drugi. Za kilka minut znów pukanie. Uczucie nie do opisania i mega radocha :D Ale pewnie każda mama dokładnie wie o czym mówię :) Od tamtego pamiętnego dnia coraz częściej dzidzia dawała mi się we znaki. Zazwyczaj było to wieczorami. Kiedy mama chciała odpocząć dziecko budziło się do życia skutecznie uniemożliwiając mi zaśnięcie. Czy porównałabym to do "motylków"? Raczej nie. Trudno opisać to uczucie, ale dla mnie nie przypominało to motylków, a raczej całe MOTYLE!
         
         Początkowo ruchy były delikatne i często miałam wątpliwości czy to na pewno zawsze jest moje dziecko. Z czasem jednak, kiedy ciąża stawała się coraz bardziej zaawansowana, te delikatne pukania zamieniały się w solidne kopniaki. Nie dało się już ich pomylić z niczym innym. Mój dzidzia ewidentnie dawał o sobie znać rodzicom i światu, że jest już z nami mimo iż go nie widzimy. Maleństwo było ruchliwym dzieckiem. Oj tak. Pierwsze ruchy były przyjemne ale z czasem potrafiły zaboleć. Serce matki jednak szybko zapominało o bólu ciesząc się, że istotka pod sercem żyje, że ma się dobrze i już niebawem będzie z nami. Pamiętam do dziś te wieczory kiedy mama (czyt. ja) chciała iść spać a tu puk puk w pęcherz i biegiem do łazienki. Innym znów razem mała nóżka czy też rączka wyciska brzuch matki dotykając i badając co to takiego na czym leży teraz mama. Kruszynka zawsze wiedziała z której strony jest łóżko czy kanapa i to właśnie w tej strefie buszowała najbardziej :) Najlepsze i najciekawsze były jej obroty. Zwłaszcza kiedy w brzuszku zaczynało robić się ciasno. Jej przekręcanie przypominało mi ruchy wieloryba w oceanie. Mój brzuch dosłownie falował. Dziś kiedy sobie o tym przypomnę to trochę tęsknię do tego uczucia. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze parę miesięcy temu ta kruszynka na która dziś patrzę była pod moim sercem...

         Ciekawa była też relacja dziecka do ojca. Bobas uaktywniał się tylko wtedy, kiedy byliśmy sami. Tylko ja i ono. Zawsze kiedy chciałam pochwalić się rodzicom czy mężowi w brzuchu panowała absolutna cisza (zwłaszcza przy drugim przypadku). Mąż musiał się trochę naczekać na pierwszego kopniaka od swojego maleństwa. Po kilkunastu podejściach w końcu i tatuś fizycznie poczuł, że jest z nami ktoś jeszcze...



2 komentarze:

  1. To pewnie najpiękniejsze przeżycie jakie może być :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No uczucie faktycznie nie do opisania. Trzeba samemu przeżyć czego gorąco Ci życzę ! :)

      Usuń

Jeśli masz pytania/wątpliwości/zastrzeżenia wyraź je w komentarzu :) Możesz komentować nawet starsze wpisy - odpowiem :)

Jestem do Waszej dyspozycji :)

Za każdy wpis serdecznie dziękuję!