Translate

poniedziałek, 2 czerwca 2014

II trymestr

           
            Moja ciąża jak dotąd przebiegała znośnie i bez większych niespodzianek. Oprócz faktu, że musiałam się oszczędzać nic się nie zmieniło. Moja szyjka nadal była krótka, ale jej skracanie na szczęście nie postępowało. Z obowiązków domowych wykonywałam tylko to, co było konieczne (głównie gotowanie). Sprzątanie nie wchodziło w grę, a już zwłaszcza mycie podłóg czy odkurzanie. Tymi czynnościami zajął się mój mąż czym totalnie miło mnie zaskoczył (w normalnych okolicznościach raczej nie chwyta się takich zajęć). Pogoda za oknami powoli robiła się coraz lepsza. Słoneczko potrafiło już przygrzać, ale na szczęście nie miałam z tym jeszcze większych problemów. 

DOBIJAJĄCA RUTYNA DNIA CODZIENNEGO

        Każdy mój dzień wyglądał podobnie...pobudka....śniadanie... drobne zakupy spożywcze, by całkiem nie zalec w domu....gry na komputerze (mahjong to mój must have)...obiad...kolacja...sen. I tak w kółko. Po paru takich dniach zaczęła doskwierać mi niesamowita NUDA. No bo co tu samej robić całymi dniami, kiedy mąż w pracy. Szukałam sobie różnych zajęć. Książki pochłaniałam jedna za drugą. Lubię czytać, ale co za dużo to też nie zdrowo ;) Z czasem zainteresowałam się krzyżówkami. Asem nie byłam. Początkowo wpisywałam parę haseł sama, a resztę uzupełniałam z pomocą "wujka Google". Po miesiącu szło mi już całkiem nieźle i bez pomocy. "Wujek" radził już jedynie w 10 % krzyżówki, a nie jak to było wcześniej w 90ciu:).  Zajęłam się też robótkami ręcznymi. Szydełkowanie i robienie na drutach zawsze mnie interesowało, ale nie zawsze miałam na to czas. To taka moja mała pasja. Teraz czasu miałam pod dostatkiem, ale z chęciami bywało różnie. W końcu jednak znudziło mi się i to. Powracały nieznośne pytania: 
Co teraz? 
Co dalej? 

BLOGOWANIE? CZEMU NIE

          Pewnego dnia przeglądając z nudów internet natrafiłam na kilka filmików na YouTube. Przeczytałam kilka ciekawych blogów. I tak oto zainteresowałam się życiem w sieci. Z biernego śledzenia blogerek i vlogerek pomyślałam: 
To jest to! Ja też mogłabym się tym zająć! 
I tak narodził się w mojej głowie pomysł założenia bloga. Jak pomyślałam tak zrobiłam rozpoczynając tym samym aktywne życie w świecie internetu.        
          Założyłam bloga "FanatykaKosmetyka". W końcu mogłam zająć się czymś co sprawiało mi radość. Miałam mnóstwo chęci i czasu. Traktowałam to jako takie moje małe okno na świat. Kto bloguje ten zapewne wie o czym mówię :) A czas? Ewidentnie przestał mi się dłużyć! W końcu miałam jakieś twórcze zajęcie i swego rodzaju misję do spełnienia: stworzyć ciekawego bloga i nie pozwolić mu zginąć śmiercią naturalną  

CO WIDAĆ, TEGO UKRYĆ SIĘ NIE DA

         Blogowanie blogowaniem, ale ze świata internetu trzeba było wracać do życia w realu. Moje ciało  nie dawało mi zapomnieć jaka jest rzeczywistość. Zaczęło zmieniać się z każdym dniem coraz bardziej. Każda dłuższa chwila siedzenia w jednej pozycji była nie możliwa. Znaleźć wygodną pozycję? Misja nie do wykonania! Brzuszka nie dało się już nie zauważyć nawet pod luźniejszymi ubraniami. Co najlepsze jednak to to, że w końcu miałam biust! Radocha niesamowita hehe :) 
      Starałam się czerpać z życia i pogody tyle ile tylko mogłam zważywszy na okoliczności. Na moje nieszczęście musiałam zrezygnować z opalania więc na mieście od razu rzucałam się w oczy ze swoją bladością. Byłam prawdziwą bladą twarzą wśród tych wszystkich przyrumienionych ciałach :D 
       Mój apetyt nieco przybrał na sile, ale i tak nie można powiedzieć bym jadła za dwóch. Nic z tych rzeczy. Na wadze przybierałam standardowo tak ok.2 kg na 3tyg. Mieściłam się w normie. Czego chcieć więcej? A oto efekty moich przybrań :)




NIEWYGODA  I NARZEKANIE

         Nadszedł czas, kiedy powoli zaczęłam odczuwać dyskomfort w poruszaniu się. Zrozumiałam. Sznurowanie butów to nie lada wyzwanie dla ciężarnej! Coraz częściej narzekałam jak to mi nie wygodnie i czego to ja już nie potrafię zrobić z łatwością. Teraz jednak wiem, że na tamten czas nie miałam jeszcze powodów do narzekań. Najgorsze było jeszcze przede mną. No ale w ciąży byłam pierwszy raz. Skąd mogłam wiedzieć? ;)

ŻYCIE SEX'UALNE?

         Kolejnym powodem moich narzekań było pożycie sex'ualne. A raczej jego zupełny brak :( Zaleceniem ginekologa była całkowita abstynencja do czasu rozwiązania. Hormony buzowały nie tylko u mnie...mąż chodził jak na gwoździach. Było ciężko. Oj tak...

        Suma sumarum okres tych kolejnych 3 miesięcy jakie miałam za sobą zleciał mi dość przyjemnie. Stworzyłam coś czym cieszę się do dnia dzisiejszego (mowa tu o blogowaniu) :) Bycząc się zdecydowaną większość czasu czekałam na dalszy rozwój wydarzeń...




2 komentarze:

  1. Człowiek z nudów różnych rzeczy się ima
    Krzyżówki kiedyś z pasją rozwiązywałam. Ale nie byłam mistrzem
    Mój tata w 5 minut rozwiązuje krzyżówki, a mama upaja się Jolkami :)
    Dostałam coś po nich :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Mój tata też szaleje z krzyżówkami i to właśnie od niego złapałam bakcyla:) Jakby nie było to fajna rozrywka. Teraz nie mam na nie czasu bo moją krzyżówką jest mała M :) Zaprząta mi cały dzień...

      Usuń

Jeśli masz pytania/wątpliwości/zastrzeżenia wyraź je w komentarzu :) Możesz komentować nawet starsze wpisy - odpowiem :)

Jestem do Waszej dyspozycji :)

Za każdy wpis serdecznie dziękuję!