Termin rozwiązania zbliżał się wielkimi krokami. Nadszedł czas na pierwsze zakupy dla przyszłego członka naszej rodziny. Niestety mieliśmy ten problem, że bardzo długo nie znaliśmy płci naszej pociechy. W związku z powyższym zakupione rzeczy musiały być w kolorze uniwersalnym. I tak oto, np. zakupiliśmy:
- żółtą wanienkę do kąpieli;
- beżowy przewijak;
- brązowy kocyk;
- zieloną szczotkę do włosów z grzebykiem;
Wyprawkę dla bobaska zaczęliśmy sukcesywnie kompletować z początkiem III trymestru. Od razu muszę przyznać, że nie należymy do tych rodziców co to kupują multum rzeczy bez większego namysłu, bopnp. coś jest fajne. O nie. Kierowaliśmy się do końca pragmatycznym podejściem do sprawy. Zakupiliśmy najpierw zdecydowane podstawy. Na nasze szczęście nie musiałam się martwić o ciuszki dla maleństwa. Bardzo dużo "odziedziczyłam" od szwagierki. Co prawda wiele z tych małych, pociesznych ubranek było w kolorze słodkiego różu, ale puki co nie martwiłam się tym. Znalazło się też kilka w bieli czy nawet niebieskim kolorze (w razie gdyby pojawił się chłopczyk). Kilka ciuszków wybrałam sobie też z kolekcji mojej mamy :) Posegregowałam, uprałam, wyprasowałam, poskładałam i poukładałam w szafce. No i gotowe :) Cieszyłam się, że moje dziecko będzie nosić moje ubranka z dzieciństwa...
Jeśli chodzi o taką podstawę jak łóżeczko dla dziecka to tutaj też obyło się bez szaleństwa. Odrestaurowaliśmy z mężem i mamą (czyt.babcią dzidziusia) moje rodzinne łóżeczko. Wyszło całkiem ładnie. Musieliśmy jedynie znaleźć do niego nowy materac. Z racji faktu, że łóżeczko ma już swoje lata okazało się, że jest niestandardowych wymiarów. Pojawił się problem, jednak ostatecznie udało nam się go rozwiązać. Takim oto sposobem nasza dzidzia, kiedy już przyjdzie na ten świat będzie spała w łóżeczku po mamusi :) Tanie i sentymentalne rozwiązanie !
Do samego końca czekaliśmy też z zakupem "pojazdu" dla naszego maluszka. Wybór ogromny, ceny kosmiczne. I na co się zdecydować? Rozwiązanie problemu samo się znalazło. Siostra naszej wspólnej znajomej miała wózek do sprzedania w bardzo dobrym stanie. Nosidełko, gondola i spacerniak w 1 :) Pojechaliśmy na oględziny. Pojazd wydawał nam się całkiem fajny. No i kolor był dość uniwersalny (ciemny fiolet z czernią). Cena? Śmiesznie niska - 500 zł i wózek jest nasz.
"Pojazd" maluszka - gondola :) |
Miesiąc przed planowanym terminem rozwiązania zakupiłam jeszcze takie rzeczy jak:
- pampersy;
- wazelinę;
- ciekłą parafinę;
Był to niezbędnik jaki musiałam zabrać do szpitala. Został ostatni miesiąc ciąży, a ja byłam przygotowana na powitanie bobasa. Miałam już wszystkie podstawowe akcesoria. Oczywiście jak się później okazało w tym całym toku przygotowań i tak zapomniało się i kilku drobiazgach, takich jak: termometr, oczyszczacz do noska, octenisept (do suchej pielęgnacji pępuszka). Były to niewielkie wydatki.
Od samego początku wiedziałam, że chcę karmić piersią. Butelka więc była ostatnią pozycją na naszej liście. Mimo wszystko warto mieć alternatywę w razie problemów z laktacją czy coś.
Nasz system sukcesywnego dokupywania rzeczy dla dziecka okazał się dla nas idealnym rozwiązaniem. Nasze rozsądne podejście i zakupy rozłożone w czasie sprawiły, że nasze finanse nie zostały jakoś specjalnie uszczuplone. Takie rozwiązanie ma jednak dobre jak i też złe strony. Dobre, bo koszty rozmyte. Nie ma jednorazowego booom wydatkowego. Złe, bo bardzo łatwo można popaść w błędne koło i dokupywać coraz to więcej i więcej.
Co radzę? Ścisła lista tych niezbędnych wydatków. Przed każdym zakupem warto dwa razy się zastanowić, czy aby na pewno to czy tamto jest nam na prawdę potrzebne. Zdrowa ocena sytuacji, a na pewno będzie ok :) Przecież nasze mamy dawały sobie radę bez tych wszystkich gadżetów jakimi dziś zalewa nas rynek, a na jakie osoby wyrośliśmy? :D